http://beerandwhiskeybros.com/

Kolejny rok piwnej rewolucji za nami. Chyba nikt nie wątpi, że zmiany dzieją się na naszych oczach i przynoszą spełnienie marzeń miłośników piwa o szerokim wyborze dobrego, stylistycznie różnego piwa. Rok temu również podsumowywałem wydarzenia na piwnej scenie i jedna z diagnoz, które postawiłem, była jak najbardziej trafna. Otóż rok 2013 był rokiem piwa rzemieślniczego. A oto najważniejsze moim zdaniem kwestie ujęte w sposób hasłowy:

foto-1151Browary rzemieślnicze – poprzedni rok zamykaliśmy liczbą jednego nowego browaru założonego przez piwowarów domowych (Artezan). W przeciągu kolejnych 12 miesięcy ich liczba powiększyła się o kolejne dwa – na scenie pojawiły się krakowska Pracownia Piwa oraz bieszczadzka Ursa Maior. Charakterystyczne dla tych inicjatyw jest niesamowite tempo prezentowania nowości, praktycznie kolejne premierowe piwo pojawiało się w przeciągu 2-3 tygodni! Dodatkowo oferta obejmowała style, które do tej pory nie były obecne w krajowym wydaniu: Wit IPA, Rye Stout, Brown Smoked Ale, American Golden Ale. Jednak problemem dla nowych browarów jest odpowiednie skalibrowanie sprzętu. Dobrze widoczne jest to w przypadku pierwszych warek, które niekoniecznie oddają intencje piwowarów. Dlatego imponuje mi, jak szybko Tomek i Marek z Pracowni Piwa ogarnęli początkowe kłopoty i w przeciągu kilku tygodni uporali się ze sprzętem, prezentując na Festiwalu Birofilia świetne piwa. Ursa Maior cały czas pracuje nad stabilnością, niektóre ich piwa (pszeniczne, wędzone) to majtersztyki, reszta wymaga nadal dopracowania. Wymieniony na początku Artezan na początku roku zauroczył wszystkich fenomenalnym Pacificem, potem wypuszczając na rynek kolejne ciekawe piwa. To do Artezana właśnie należy palma pierwszeństwa jeśli chodzi o piwo leżakowane w drewnianej beczce. Chateau w stylu flanders red ale przecierało szlaki w kategorii ‚piw kwaśnych’ czyli sour ale. Mam nadzieję, że tego typu piwa zdobywać będą coraz większą popularność na fali rzemieślniczej rewolucji, a leżakowanie w drewnianych beczkach zyskiwać będzie coraz więcej zwolenników zarówno wśród piwoszy jak i piwowarów.

foto-926Browary kontraktowe – w 2013 byliśmy świadkami powstania trzech inicjatyw tego typu: Browaru SzałPiw (Bartek), Browaru Piwoteka (Pivovaria Radom, Trzy Korony Puławy) oraz Browaru Olimp (Krajan, Zodiak). Żaden z nich nie uchronił się od podstawowej bolączki trapiącej tego typu przedsięwzięcia. Brak kontroli nad całym procesem powstawania piwa oraz niewystarczające rozeznanie w obcym sprzęcie powodują spektakularne wpadki w typie kanalizy w Czarnym Dynksie (SzałPiw) czy totalnego diacetylu w Prometeuszu (Olimp). Piwne przedsięwzięcia poważnie podchodzące do zaistnienia na piwnym rynku, traktują warzenie kontraktowe tylko jako początkowy etap działalności. Prekursorzy polskiej piwnej rewolucji już wiedzą, że bez swojego browaru się nie obejdzie. PINTA będzie podnajmować ukończony już właściwie Browar Zarzecze w Żywcu, natomiast AleBrowar buduje swoją siedzibę w Gdyni. W mijającym roku odnosiło się wrażenie, że liderzy skupiają się bardziej na kwestiach przejścia na swoje i oddają inicjatywę innym graczom. Jednak Pinta i AleBrowar pomimo niektórych wpadek wynikających ze specyfiki kontraktowego warzenia, to nadal potentaci na rzemieślniczej scenie. Dobrze było to widać na ściągających tłumy warszawskich (i nie tylko) premierach. Dodatkowo Pinta rzutem na taśmę powaliła gawiedź swoim Imperatorem Bałtyckim. To jest właśnie piękne na piwnej scenie, że faworyci mogą objawić się tuż przed metą!

foto-2671Warszawska Piwna Rewolucja – skoro była mowa o warszawskich premierach, to dokonał się w końcu tak przeze mnie oczekiwany przełom. Przez lata panowała w stolicy nienormalna sytuacja, kiedy to dobrego (i to nie zawsze) piwa można było się napić w browarach restauracyjnych lub lokalach rozsianych na obrzeżach miasta. Jednak w czerwcu nastąpiło otwarcie Cudów na Kiju, Kufli i Kapsli, Chmielarni, a jesienią PiwPawu. Wszystkie te lokale znajdują się w centrum Warszawy i momentalnie zdobyły popularność. Popołudniowe tłumy klientów niezależne od dnia tygodnia dobrze pokazują, jakie było zapotrzebowanie na takie miejsca. Sądzę, że wraz z coraz większą liczbą browarów rzemieślniczych, ilość lokali z dobrym piwem musi się zwiększać. Poza Warszawą również powstają tego typu przybytki, że wymienię tylko Kontynuację, Szynkarnię i Pod Latarniami we Wrocławiu czy gdańską Pułapkę. Rosnąca liczba lokali dobrze koresponduje z wyznawaną przeze mnie filozofią kultury picia piwa poza domem.

foto-1671Browary regionalne – właściwie ten segment pogrążony jest w marazmie kolejnych bezchmielowych lagerów czy smakowych wynalazków.  Są jednak dwa wyjątki. Pierwszy to olsztyński Browar Kormoran, który uważnie obserwował, co się dzieje na rzemieślniczej scenie i wyciągnął z tego wnioski. W mijającym roku zaserwował miłośnikom piwa takie specjały jak Weizenbock, Witbier, AIPA czy nowatorskie IPA chmielone na zimno krajową Sybillą (pochodzącą z własnej plantacji!). Trzeba przyznać, że ostatni wariant to przedsięwzięcie na miarę najbardziej kreatywnych rzemieślników. Drugim wyjątkiem jest Marek Jakubiak i jego grupa,  do której dołączył przywrócony do życia okazały browar w Bojanowie. Jednym z pierwszych piw tam uwarzonych była Black IPA i o ile próbę należy uważać za średnio udaną, to jest to dobry obraz tendencji na rynku. Jednak prawdziwym pokerowym zagraniem było wrzucenie na rynek AIPA wg. receptury piwowara domowego Czesława Dziełaka. W czerwcu za swojego Imperial IPA zdobył on tytuł Grand Championa na Festiwalu Birofilia, a trzy miesiące później w konkursie odbywającym się w ramach Warszawskiego Święta Piwa zdobył Grand Prix za AIPA, które następnie uwarzone zostało w Browarze Ciechan. Premiera tego piwa odbyła się tydzień przed Grand Championem, a rewelacyjna jakość piwa nie pozostawiła wątpliwości co do tego, kto wygrał ten pojedynek. Rok 2013 przyniósł nam likwidację dwóch małych, regionalnych browarów: Browaru Południe znanego ze swego stouta (swoją drogą pierwszego w Polsce, opartego na recepturze Andrzeja Sadownika) oraz Browaru Konstancin, którego urządzenia zostały przetransportowane przez spółkę Gontyniec do Kamionki. Tego typu praktyka może zasługiwać wyłącznie na potępienie. Perła uruchomiła w końcu produkcję piwa w Zwierzyńcu, tyle tylko że nie w zabytkowym browarze, ale w dawnej butelkowni, używając do tego nowego sprzętu czeskiej produkcji. Piwo jest warzone właściwą dla pilsa metodą dekokcji jednak jego parametry (zbyt wysoki ekstrakt i poziom alkoholu) niezbyt skłaniają mnie do jego degustacji. Słowo jeszcze można napisać o ciekawej koncepcji zaprezentowania mocnych piw w stylu belgijskim przez Browar Fortuna. Szkoda tylko, że pod względem złożoności i bogactwa smaku nijak mają się do pierwowzorów…

foto-080Browary koncernowe – cóż, nie ma się tu co rozpisywać. Jedyna ciekawa inicjatywa w postaci Grand Championa została zdyskontowana przez Grand Prix z Ciechana. Zresztą w obecnej sytuacji, kiedy do wyboru są dziesiątki ciekawych piw, jedno takie w ofercie dużego browaru nie robi żadnego wrażenia. Kompania Piwowarska zazdrości Grupie Żywiec incydentalnie zostawionego Browaru Zamkowego w Cieszynie, gdzie warzony jest Grand Champion oraz Zamkowy Porter. Dlatego też rozbudowuje swój poznański konglomerat i instaluje…mniejsze zbiorniki, pozwalające na warzenie mniejszych partii piw specjalnych. Ze strony KP na uwagę zasługiwało wprowadzenie przed wakacjami ‚Książęcego ryżowego’, które zaskakiwało przyjemnie cytrusowo-chmielowym aromatem. Na takich innowacjach się skończyło, a przepowiadane przeze mnie ‚Książece IPA’ nie zmaterializowało się. Naprawdę nie ma czego żałować.

foto-233aBrowary restauracyjne – wiemy już z zeszłorocznego podsumowania, że bez wykwalifikowanego, doświadczonego (chociażby w warunkach domowych) piwowara takie miejsca nie mają wiele do zaproponowania wyrobionemu piwoszowi. Będąc uczestnikiem rzemieślniczej rewolucji, szczerze mówiąc, straciłem zainteresowanie co do kolejnych przybytków tego typu. No chyba, że warzy tam rzeczywiście osoba, o której wspomniałem na początku. Tak jest w przypadku chorzowskiego Redena (Łukasz Łazinka), raciborskiego Browaru Rynek (Marek Krpeć), gdańskiego Lubrowa (Zenon Niderla, Filip Paprocki) czy rzeszowskiego Starego Browaru (Aleksander Helman oraz Jacek Michna). Browary te powstały w 2013 i są w stanie zaproponować naprawdę goryczkowego pilsa oraz sezonowy specjał, czasem nawet uwarzony z dodatkiem amerykańskich odmian chmielu. Nie ulega wątpliwości, że powstawać będą kolejne browary restauracyjne będące wyróżnikiem danego lokalu na gastronomicznej mapie miasta. Czas jednak uświadomić restauratorom, że sam sprzęt nie warzy, a brak pasteryzacji i filtracji to zbyt mało na dobre piwo. Rozwiązaniem może być też zaproszenie do gościnnego warzenia ciekawszych piw piwowarów domowych. Tak stało się w toruńskim Olbrachcie i szkoda tylko, że piwa te pozostawiają wiele do życzenia pod względem trwałości. Najsłynniejsza współpraca tzw. ‚kolaborantów’ czyli Wojtka Frączyka z Browaru Widawa i Tomka Kopyry, w mijającym roku straciła dynamikę. Kopyr skupił się na vlogowaniu, a Wojtek spróbował swoich sił w segmencie ejli samodzielnie. I o ile jego obydwa summer ale oraz extra special bitter naprawdę były świetne, to uderzenie pod koniec roku z serią Kiwi uważam za średnio udane. Koniecznie trzeba napisać o nowym browarze restauracyjnym Z&Z zlokalizowanym w prowincjonalnej Wojkówce koło Krosna. Wyposażony w maleńką warzelnię o wybiciu 200 litrów zaoferował piwa, które spotkały się z rozbieżnymi ocenami. Próbowany w Warszawie z pompy milk stout był absolutną rewelacją i niewątpliwie w nadchodzącym roku sprawdzę poziom piw z tego browaru u źródła. Generalnie w 2013 najbardziej innowacyjnymi browarami restauracyjnymi zasługującymi na uwagę były zielonogórski Haust (Jarek Sosnowski) oraz gdańskie: Brovarnia (Michał Saks) oraz Browar Piwna (Wojtek Piasecki-Wieliczko).

foto-103Piwny półświatek – tudzież piwna blogosfera lub uczestnicy piwnych premier. Co tu dużo mówić, scena piwowarstwa rzemieślniczego stała się miejscem, gdzie wszyscy znają wszystkich. Z jednej strony internet i przede wszystkim Facebook integruje środowisko, codziennie na FB pojawia się mnóstwo nowych informacji dotyczących piwnej branży. Z drugiej strony to piwne premiery są wydarzeniami ściągającymi piwnych fascynatów, pozwalającymi w jednym miejscu zgromadzić twórców piwa i ich odbiorców. Nowe piwo to tylko pretekst do towarzyskiego spotkania, podczas którego wymienia się kolejną garść plotek i zakulisowych newsów. Piwne premiery powoli wchodzą na nowy poziom zaprzęgając do swego arsenału światło i dźwięk. Przykładem chociażby premiera AleBrowaru w Warszawie. Piwne premiery na pewno nie stracą na atrakcyjności, o ile będą odbywały się z udziałem twórców piwa.

foto-640Piwne festiwale – tu niestety nie ma wielkiej zmiany w porównaniu do ubiegłego roku. Mam wrażenie, że pod tym względem sytuacja zdecydowanie odstaje od dynamiki jaką obserwujemy w segmencie nowych piw i browarów. Dwa największe festiwale – żywiecki Festiwal Birofilia oraz wrocławski Festiwal Dobrego Piwa miały właściwie identyczną formułę co w roku ubiegłym. No może w tym drugim przypadku ulewny deszcz zmieniający teren przyzamkowego parku w błotniste bagno był jakąś odmianą, ale przecież nie o to chodzi. Myślę, że potencjał jest w Cieszyńskiej Brackiej Jesieni, która jest ostatnią plenerową imprezą w sezonie i co roku przyjeżdża tu coraz więcej piwowarów ze swoimi wyrobami. Brawa należą się ekipie Setki za organizację pierwszej edycji Poznańskich Targów Piwnych, to pierwszy ‚halowy’ festiwal w kraju. A dobrze wiemy, że aury możemy być w miarę pewni tylko przez trzy-cztery miesiące w roku więc ‚opcja halowa’ jest jedynym rozwiązaniem na jesień.

Podsumowanie nie może obyć się bez próby prognozowania tego, czego możemy spodziewać się w nadchodzącym, 2014 roku. No to po kolei:

1. Ilość browarów rzemieślniczych będzie się nieustannie zwiększać, powodując coraz większą konkurencję w tym segmencie. Już teraz wiadomo o zaawansowanych pracach w czterech lokalizacjach, a w planach i projektowaniu są kolejne. Najsłabsi polegną, bo nie wyobrażam sobie sięgania po słabe lub mało wyróżniające się piwa przy tak szerokiej alternatywie jaka jest już teraz. Niewątpliwie w najgorszym położeniu będą kontraktowcy, bo tu ryzyko wpadki jest dość spore. Ten rok był chyba ostatnim momentem by wryć się ze swoją nazwą w umysły piwoszy i zainteresować ich swoją ofertą. W przyszłym roku będzie tego zapewne już tak dużo, że niewielu będzie to ogarniać. Przetrwają Ci, którzy warzą najlepsze piwa.

2. Na razie popyt przewyższa podaż, ale wkrótce będziemy mieli obustronną kolejką do kranu w lokalach z dobrym piwem. Z jednej strony jest pokaźna liczba miłośników piwa, która permanentnie okupowała warszawskie multitapy, z drugiej strony coraz większa liczba rzemieślniczych piw czekać będzie w kolejce na podpięcie. Rozwiązania będą trzy. Po pierwsze będą powstawać nowe lokale. Po drugie browary zastosują sprzedaż wyłącznie ‚wokół komina’. Dobrze wiemy, że transport kilkaset kilometrów rzadko kiedy przyczynia się do utrzymania dobrej jakości. Po trzecie, właściciele lokali rezygnować będą z dostaw od browarów, które nie gwarantują stabilności i powtarzalności. Zjawisko to zresztą widoczne jest już teraz. Jakimś rozwiązaniem w takiej sytuacji może być dostawienie kranów, ale wobec ograniczonej powierzchni funkcjonujących lokali nie wydaje się to optymalnym rozwiązaniem.

3. Piwna polaryzacja o jakiej pisałem rok temu nie jest specjalnie odczuwalna w dużych ośrodkach miejskich. W mijającym roku furorę zrobiły terminy ‚wity-srity’ na określenie piw ‚rewolucyjnych’ oraz ‚zwykły pils za 2 złote’ jako obiekt pragnień niektórych piwoszy. Jeśli chodzi o pilsa w przystępnej cenie to można jako takiego potraktować ‚Lagerowe’ z Ciechana, choć tutaj stabilność ciągle pozostawia wiele do życzenia. Jednak cała piwna rewolucja bierze w łeb w momencie, gdy udajemy się na prowincję. Pod tym względem lepiej było jeszcze dwa lata temu, kiedy w małomiasteczkowych sklepikach można było znaleźć czeskie czy regionalne piwa. Okazało się jednak, że miejscowych po prostu na to nie stać. Obecnie rarytasem dostępnym na prowincji wydaje się być Namysłów Pils czy też cieszyński porter. Pod tym względem jest jeszcze sporo do zrobienia, ale wydaje się, że bardziej w kwestii ekonomii niż piwowarskiej branży.

4. Baza miłośników dobrego, rzemieślniczego piwa będzie poszerzać się w tempie stałym, acz powolnym. Piwo jest trunkiem naprawdę trudnym do ogarnięcia w swej różnorodności i złożoności. Niektórych wejście w ten świat może po prostu odstraszać. Cały czas widzę drogę ewolucji przeciętnego piwosza w cyklu: browar koncernowy – browar regionalny – (browar restauracyjny) – browar rzemieślniczy. Pozytywnym aspektem jest pojawianie się w dwóch pierwszych grupach piwnych styli charakterystycznych dla rzemieślników. Mogą one skłonić przeciętnego piwosza do sięgnięcia po kolejne ciekawe piwa i skrócić drogę przejścia w świat rzemieślników. Jednak nie ma się co łudzić i oszukiwać – 3/4 piwnych konsumentów nadal będzie sięgać po bezsmakowe lagery, bo po prostu tego oczekują od piwa. Pozostała ćwiartka jest bazą dla browarów regionalnych, które mogą zaoferować dobrą dystrybucję i trochę bardziej przyjazne ceny. Jak jednak się okazało, nawet Kormoran i Grupa Jakubiaka zaproponowały swoje specjalne piwa w cenach niewiele odbiegających od tych warzonych w małych browarach. Ważną kwestią będzie też jakość i przede wszystkim stabilność. W tym kontekście ciągle przeze mnie podkreślana różnica między beczką a butelką zasługuje na poważniejsze potraktowanie.

Moim zdaniem rewolucja nie polega na przeoraniu świadomości wszystkich konsumentów, bo większość zawsze będzie sięgać po produkt nomen omen masowy. Chodzi o to, aby tym, którzy interesują się i doceniają piwo zaoferować wybór. I to się już dokonało. Można powiedzieć – teraz czas na piwną edukację, aby poszerzać bazę miłośników dobrego piwa. I tutaj widzę potencjał nie dla internetowych tekstów czy videoprezentacji (których zresztą jest już całkiem sporo), ale dla bezpośrednich spotkań z ludźmi zainteresowanych tematem. Nie ma nic lepszego jak bezpośrednie spotkanie przy dobrym piwie!

A wkrótce, wraz ze startem plebiscytu browar.biz na najlepsze piwo roku 2013, pojawi się Ranking Piw wg. Polskich Minibrowarów. Walka niewątpliwie będzie zacięta!

5 komentarzy »

  1. Przy okazji browarów restauracyjnych warto o wzmiankę o Grodzkiej 15 w Lublinie, która w tym roku serwowała IPA i bittera – jest nadzieja że piwowar będzie szedł w tym kierunku

    • IPA z Grodzkiej była dobrą interpretacją klasycznej wersji tego stylu. Niestety piwowar Bogdan Szponar mówił, że klientela nie jest przygotowana na tego typu goryczkowe piwa. Więcej o tym piwie na FB

    • Organizator tego festiwalu jest dystrybutorem piw zagranicznych więc trochę spoza profilu PolskichMinibrowarów. Ale kolejna edycja ma być połączona z debiutem rzemieślniczego Browaru Gzub więc na pewno zdam relację!

  2. Jak będziesz jechał do wojkówki to trąb, bo też musze pojechać, a mam do nich coś kolo 30km. To „przybijemy pione” jak mawia kopyr. 😀

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.