Birofilia2014Edycja 2014 Festiwalu Birofilia za nami. Jaki w tym roku był ten festiwal, czy były zmiany w stosunku do poprzednich lat? Czy kierunek obrany przez organizatorów jest właściwy i rokujący na przyszłość? W poprzednim roku zwróciłem uwagę, że nie widzę zbytniego progresu – formuła została ustalona i wprowadzane są tylko nieliczne korekty. A jak się stoi w miejscu to de facto się cofa. No więc w tym roku zmiany były, i to spore. Zacznijmy od tego, że Festiwal mógł w ogóle się nie odbyć w dotychczasowej formule. Z zyskami koncernów wiadomo jak jest, spadki są ewidentne w stosunku do lat ubiegłych. Robienie więc kosztownej imprezy, gdzie promuje się piwowarstwo domowe i rosnące w siłę piwowarstwo rzemieślnicze jest z punktu widzenia decydentów cokolwiek wątpliwe. Kwestię tę rozwiązano w sposób dla rzemieślników bezkompromisowy – w tym roku ich stoisk w głównym namiocie po prostu nie było. Zamiast tego w części gastronomicznej było stoisko Krainy Piwa, gdzie kupić można było piwa Pinty, AleBrowaru, Pracowni Piwa, Artezana, Olimpu, Birbanta oraz Widawy. Sytuację z mojego punktu widzenia uratowało dookoptowanie do stoiska ekipy Widawy na czele z Wojtkiem i Gosią Frączykami, jedynymi „rzemieślnikami” osobiście polewającymi piwo. To było trochę „eksterytorialne” miejsce, gdzie nie obowiązywały żetony lecz twarda waluta, ewentualnie darmowe próbki dla znajomych królika 😉 Wracając na chwilę do głównego namiotu, to w tym roku pojawiło się novum w postaci okazałego stoiska z „aspirującymi” piwami Grupy Żywiec. Serwowane były przez elegancko ubranych panów, zupełnie nie pasujących do kolorowej menażerii piwowarów. Widać więc w jakim kierunku Festiwal będzie zmierzał – promocja nowych, ciekawszych marek koncernu będzie zdecydowanie bardziej istotna niż wspieranie rzemieślników. Z punktu widzenia GŻ jest to zupełnie zrozumiałe, ale wskutek tego Festiwal straci swą rangę jako największej obok Wrocławskiego Festiwalu Dobrego Piwa piwnej imprezy w Polsce.

DSC00587A co było bez zmian w stosunku do lat ubiegłych? Na pewno wielce ciesząca obecność piwowarów domowych polewających swoje wyroby w głównym namiocie. Tutaj największe wrażenie na mnie zrobił Kentaki z tarnobrzeskiego browaru domowego Pierwszy Chmiel, który piwem o bezkompromisowej nazwie „Brzeszczotem po jajach” zyskał w mojej ocenie miano najciekawszego i najlepszego polskiego piwa Festiwalu. 15° Blg ekstraktu, przyjemna rześka cytrusowość w aromacie i smaku. Piwo będące hybrydą pszenicznego oraz AIPA, z pojawiającą się po dłuższej chwili w gardle charakterystyczną, ale nie przesadzoną ostrością chili. Świetne! Do tego Kentaki serwował absolutny hit festiwalu czyli porterowe żelki z dżemem chili, które wyglądały identycznie jak potłuczone szkło. Kentaki, Haribo już się do Ciebie zgłasza!

DSC00681Mówiąc o piwowarach domowych nie sposób nie napisać kilku słów o tegorocznym Konkursie Piw Domowych oraz Grand Championie. W tym roku na konkurs dotarła rekordowa liczba prawie ośmiuset piw dostarczonych przez 285 piwowarów rywalizujących w dziesięciu kategoriach. Ja początkowo na Grand Championa obstawiałem amerykańską pszenicę, ewentualnie RISa, potem zmieniłem opcję na CDA/American Black Ale. Wynik zaskoczył chyba wszystkich. Po pierwsze dlatego, że wygrał mało modny i mało „medialny” Dubbel. Ale zaskoczenie drugie było nie mniejsze. Bowiem tak jak z zeszłym roku, główną nagrodę zgarnął Czesław Dziełak! To już czwarty pod rząd prestiżowy konkurs z możliwością uwarzenia zwycięskiego piwa w browarze komercyjnym, w którym wygrywa Czesław! Strach się bać, co będzie się działo na wrześniowym Warszawskim Konkursie Piw Domowych wszak kategorie Saison oraz Belgian IPA są bardzo rokujące 😉 Tak więc o ile Dubbel jest niespecjalnie porywającym stylem, to będzie go warzył człowiek gwarantujący medialność przedsięwzięcia.

Czerwony

W tym roku miałem niewątpliwą przyjemność poprowadzenia na głównej scenie prezentacji pt. „100 browarów w Polsce. A będzie więcej!” podczas której przedstawiłem krótki rys historyczny dotyczący liczby browarów od roku 1989 oraz zaprezentowałem browary nowo otwarte lub mające wystartować w przeciągu roku. Główną tezą prezentacji było oszacowanie możliwej docelowej liczby browarów. Porównując się z innymi rynkami uważam, że jest w Polsce miejsce na 600 browarów. Pytanie, czy jest to wynik do osiągnięcia w perspektywie krótszej niż lat kilkanaście. Nie ulega jednak wątpliwości, że małych browarów będzie tylko przybywać. Co istotne, będą one chciały zaprezentować się na dedykowanym festiwalu piw rzemieślniczych, a widać już było w tym roku, że żywiecki festiwal takiej możliwości dawać nie będzie.

Co jednak jest najważniejszą konkluzją Festiwalu Birofilia 2014? Miejsce jest średnio ważne, piwo jest bardzo ważne ale najważniejsi są ludzie! Spotkania i rozmowy z dziesiątkami ludzi, którzy przyjechali z całej Polski to jest właśnie to, co na takich imprezach jest najfajniejsze. I dzięki temu jestem spokojny o przyszłość krajowej sceny rzemieślniczej bo otoczenie i warunki mogą się zmieniać, ale istota ruchu jest właśnie w ludziach. Jak mówił Kjetil Jikiun z Nøgne Ø:Craft beer is not only about beer, craft beer is about people”!

11 Comments »

  1. Tak naprawdę to wszyscy byliśmy oficjalnie pracownikami Piwiarni Żywieckiej, żeby reprezentować swój browar zatrudniłem się z rodziną u Grześka 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.