WFDP5Po zeszłorocznej, tonącej w błocie edycji Wrocławskiego Festiwalu Dobrego Piwa stało się jasne, że impreza musi odbyć się w innym miejscu. Wybór padł na esplanadę przy Stadionie Miejskim, co było dość radykalną zmianą. Z zielonych terenów Leśnicy przenieśliśmy się na betonowy plac, nad którym górowała szara bryła stadionu. Optycznie wydawało się, że teren festiwalu jest mniejszy niż w poprzednich latach, możliwe jednak że to kwestia mniejszego zróżnicowania terenu. Jak to wszystko wpłynęło na jakość imprezy? O słuszności decyzji mogliśmy przekonać się już pierwszego dnia, kiedy już po mniej więcej dwóch godzinach od oficjalnego startu festiwalu spadł obfity deszcz. Miejsce pozytywnie przeszło pierwszą próbę, choć prawdziwy test miał dopiero nadejść w sobotę. Zaczęło się od szkła Teku, które robi furorę wśród piwnych degustatorów. Można było je kupić w cenie niższej od sklepowej, tzn. 14,5 zł. Jako że pierwszego dnia ktoś zaopiekował się moim egzemplarzem bez mojej wiedzy, sobotni dzień postanowiłem rozpocząć od zakupu kolejnego Teku. Mało brakowało, a na chęci by się skończyło, ponieważ po obejściu praktycznie całego terenu festiwalu, zdążyłem zakupić przedostatnie brandowane Teku na stoisku opolskiego Browaru Słociak. Karton z 8 sztukami rozszedł się dosłownie w ciągu minuty. Przewagę popytu nad podażą zobaczyłem zatem już na początku drugiego dnia. Wkrótce jednak miała dla wystawców nadejść prawdziwa klęska urodzaju. Monstrualnie długie kolejki po piwo stały właściwie do wszystkich stoisk, wystawcy dowozili piwo z browarów po kilka razy, a niektórzy ściągali je z wrocławskich lokali. Niewiele to pomogło, w niedzielne południe zamknięte z braku piwa były już stoiska np. SzałPiwu oraz AleBrowaru (otwarte po popołudniowej dostawie), a na stoisku Pinty jedynym piwami lanymi były niemiecki Maisel’s, Brackie oraz Porter z Birbanta. Co spowodowało tak duże zainteresowanie WFDP i tak liczną frekwencję? Oprócz wzrostu popularności dobrego piwa na liczebność gości mogła mieć wpływ zmiana miejsca, tzn. przybliżenie festiwalu do centrum Wrocławia, a możliwe, że i sam stadion, do którego można było wejść i w którym na trybunach przebywało koło setki osób. W rozmowie z organizatorami zastanawialiśmy się, jak wyeliminować kolejki w przyszłym roku. Pierwsza opcja czyli wprowadzenie symbolicznych opłat za wstęp nie wchodzi raczej w grę. Rozwiązaniem ma być zwiększona liczba wystawców i wydaje się to rozsądnym rozwiązaniem.

Kilka słów należy się piątkowemu panelowi dyskusyjnemu pt. „Co to jest piwo rzemieślnicze?”. Dyskutanci podnosili argumenty w rodzaju, że podział powinien być tylko na piwo dobre lub złe (M. Jakubiak), że powinno się chronić prawdziwe browary rzemieślnicze przed tymi, którzy pod to pojęcie chcą się podszyć (R.Łopusiński/Bednary), w końcu że nie ma się co okopywać, tylko szeroko ruszyć z popularyzacją wiedzy o dobrym piwie (T. Kopyra). Dyskusja wynikła z koncepcji wprowadzenia wspólnej butelki sygnowanej logiem Polish craft beer. Okazało się jednak, że nie wszyscy podzielają sens takiego rozwiązania, co więcej, idea zrzeszenia się we wspólnej organizacji mającej walczyć o interesy rzemieślników również nie znalazła uznania wśród wszystkich dyskutantów. Zostajemy zatem przy status quo.

Festiwal to prócz degustacji dobrego piwa możliwość spotkania ludzi, którzy tworzą piwowarską scenę Polski. Dziękuję zatem za wspólny czas i rozmowy z ekipami browarów Widawa, Pinta, Pracownia Piwa, Podgórz, Reden, SzałPiw, AleBrowar, Nepomucen, Birbant, Bednary, Sulimar, Artezan, ekip lokali Setka, Strefa Piwa, Omerta, StacjaPub oraz C4. Dziękuję także organizatorom Wrocławskich Warsztatów Piwowarskich i domowym piwowarom za możliwość degustacji ich wyrobów na czele ze świetnym Kriekiem od Josefika. Specjalne podziękowania dla Arka z AleLaboratorium za imponujący zestaw piwa jopejskiego. Skoro o piwie mowa, to nie można pominąć tradycyjnej już na WFDP premiery kolejnego browaru rzemieślniczego, którym w tym roku był Browar Podgórz. Start należy uznać za udany, a więcej szczegółów zamieszczę w kolejnym poście dotyczącym polskich piwnych premier na WFDP. Według moich wyliczeń było ich jedenaście! Ogółem uważam piątą edycję WFDP za udaną, ale nie może nie udać się impreza, na którą przyjeżdżają ludzie tworzący najlepsze browary i lokale w Polsce. Do zobaczenia za rok!

17 komentarzy »

  1. Myślę, że trochę bezkrytycznie podchodzisz do imprezy. Owszem, reprezentacja browarów, liczba premier i rozmach muszą budzić szacunek i podziw. Mnie jednak ciężko było się z tego cieszyć w sytuacji, gdy wczesnym popołudniem (np. w sobotę o 16) Festiwal Dobrego Piwa zmieniał się z napływem tłumów w Festiwal Dobrej Kolejki (jak zgrabnie skomentował ktoś na stronie festiwalu na Facebooku). Na żywieckich Birofiliach bardzo ceniłem możliwość porozmawiania z obsługą stoisk i spokojnego wyboru – tutaj było to możliwe przez krótki czas.

    • Tyle tylko, że nikt nie spodziewał się takich tłumów. Nawet wystawcy zabrali za mało piwa. Kormoran zwinął się po jednym dniu bo po prostu wszystko wyprzedali. Jedynie podwrocławska Widawa miała do końca piwo, bo każdego dnia kursował samochód z browaru z zaopatrzeniem, aż do całkowitego wyczerpania zapasów w browarze. Pytanie co zrobić za rok by rozładować kolejki i rozwiązania przytoczyłem w tekście.

      • Piszesz trochę z perspektywy znajomego organizatorów i człowieka „z wewnątrz” 😉 Nie chcę bawić się w żadne szukanie winnych; przypuszczam, że faktycznie ciężko było przewidzieć frekwencję. Impreza robiła wrażenie, ale z punktu widzenia szarego „miłośnika dobrego piwa” wypadła chyba tak sobie ze względu na wspomniane wyżej niedogodności.

  2. Wąskim gardłem była jedna kasa na stoiskach każdego z browarów, przeliczanie pieniędzy, wydawanie reszty. Dlatego może dobrym rozwiązaniem byłyby żetony tak jak w Żywcu.

    Pomysł z wejściówką np. 15zł, a w cenie szkło festiwalowe też jest dobry.

    Mnie wkurzyło, że na stronie festiwalu w FAQ jest wyraznie napisane, ze wode i jedzenie mozna wnosic, a ochroniarze sie ze mna klocili, ze nie mozna. No i musialem wyrzucic wode.

    • Ciekawe, bo ja przy „trzepaniu” plecaka przyznałem się, że mam w nim wodę i nie było problemu. Pewnie ochrona nie wiedziała dobrze, jak ma się zachowywać, to robiła, co im się podobało.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.