I całe szczęście, chciałoby się dodać. Gorączka jest wyznacznikiem stałości i stabilności pośród dynamicznie zmieniającego się gastronomicznego krajobrazu Stolicy. Co roku można spodziewać się fajnej urodzinowej imprezy grupującej sporą część […]
I całe szczęście, chciałoby się dodać. Gorączka jest wyznacznikiem stałości i stabilności pośród dynamicznie zmieniającego się gastronomicznego krajobrazu Stolicy. Co roku można spodziewać się fajnej urodzinowej imprezy grupującej sporą część stołecznego piwnego środowiska. A o to nie łatwo ostatnimi czasy. Urodziny oznaczają specjalnie przygotowane na tę okazję piwo. Rok temu było to uwarzone w Palatum Natalis Febris w wydaniu American Wheat Rye, obecnie w wydaniu Fruit American Pale Ale. Było takie jak lubię czyli kwaskowo rześkie od owoców – czerwonej porzeczki i agrestu. Można by powiedzieć, że wyszedł umiarkowany sour bez dodatku lactobacillusa. Do pełni szczęścia zbrakło mniejszego woltażu (było 5,2%) ale i tak to właśnie przy tym piwie spędziłem większość wieczoru.
Nie można nie wspomnieć o torcie, który wywarł na mnie piorunujące wrażenie. Tatar. Tatarowy tort. Fantastycznie łagodny, delikatny, wręcz kremowy. Mnóstwo żółtek podobnież tu trafiło, nadając tym samym jedwabistą konsystencję. Wielki szacun za taki cymes dla Pani Małgosi i całej ekipy Gorączki Złota!
A tymczasem zobaczcie kilka fotek z imprezy i koniecznie obejrzyjcie unikalny wywiad z Panią Małgosią!
1 komentarz »