To nie tak miało być – tymi słowami zaczęła się msza pogrzebowa Wojtka Trześniowskiego. Słowa te najlepiej oddawały to, co czuła chyba większość zebranych 12 sierpnia 2016 r. w kościele św. Michała Archanioła w Zamościu. Wojtek miał zaledwie 25 lat i 10 miesięcy. Za 3 tygodnie miał w tym samym miejscu zawrzeć związek małżeński ze swoją narzeczoną Dianą. Nie tak to miało być…

dsc006631Już od pierwszego piwa, które od niego otrzymałem, miałem pewność ze poznałem prawdziwy piwowarski talent. Jego AIPA z Browaru Domowego Hawajska 1 była w roku 2013 prawdziwym krajowym unikatem. Na rynku mieliśmy pojedyńcze browary rzemieślnicze, a jedynym stylowym piwem w tej kategorii był AleBrowarowy Rowing Jack. AIPA Wojtka pomimo 17° Blg była niesamowicie rześka i pijalna. Minęło kilka lat, rewolucja jest w pełnym rozkwicie, a na rynku dobrze zrobione piwa tej kategorii nadal są rzadkością. Potem były kolejne oczarowania jak chociażby fantastyczne Grodziskie czy Black IPA. Miałem przyjemność próbować eksperymentów Wojtka ze słodem torfowym czy dzikimi drożdżami Brettanomyces czyli tym wszystkim, co było znakiem charakterystycznym poszukujących, kreatywnych piwowarów. Wszystkie piwa domowe Wojtka starałem się sumiennie oceniać na browar.biz. Tutaj pełne zestawienie recenzji.

l1700420Potem nastał czas, kiedy Wojtek zaczął przekuwać pasję w profesjonalizm. Współpracował z firmą Kaspar Schulz dostarczającą instalacje dla browarów restauracyjnych, był pomocnikiem piwowara, a potem piwowarem w warszawskich browarach sieci Bierhalle. Mimo to ciągle brał udział w zmaganiach warszawskich piwowarów domowych. Wojtek w pierwszym sezonie Warszawskich Bitew Piwnych doszedł do półfinału (tutaj wideozaproszenie z jego udziałem). W drugim sezonie WBP miał startować w jesiennych ćwierćfinałach. Zobaczcie zapowiedź drugiego sezonu z udziałem Wojtka. Taki właśnie był jak na tych archiwalnych już materiałach – skromny, oszczędny w słowach, z zakłopotaniem przyjmujący komplementy na temat swoich piw…

Od wiosny 2016 rozpoczął, jak się wydawało, błyskotliwą karierę w podwarszawskim BeerLab. Jego autorskie receptury były bez zastrzeżeń realizowane przez kontraktowy projekt Polska Duma. Tutaj możecie obejrzeć wideo z oceną jednych z ostatnich piw Wojtka uwarzonych dla Polskiej Dumy.

Wypadek w browarze, poparzenie gorącą brzeczką i śmierć po kilku dniach w szpitalu przerwały życie tego fantastycznie zapowiadającego się piwowara. Wiadomość o śmierci Wojtka była dla mnie totalnym szokiem i przez kilkanaście godzin nie mogłem uwierzyć, że stało się to naprawdę. Zawsze starałem się promować piwa Wojtka, wierzyłem w jego talent i umiejętności. Utrata Wojtka była dla mnie jak utrata osoby bardzo bliskiej, choć znaliśmy się wyłącznie na piwowarskim gruncie.

Wydaje się, że jego śmierć zakończyła okres karnawału i beztroski w świecie polskiego piwowarstwa rzemieślniczego. Ludzie powoli zaczynają zdawać sobie sprawę, że profesjonalne piwowarstwo to przede wszystkim ciężka fizyczna praca, dodatkowo obarczona licznymi niebezpieczeństwami. Miejmy nadzieję, że śmierć Wojtka przysłuży się zdecydowanej poprawie warunków bezpieczeństwa w krajowych browarach rzemieślniczych.

Mam też nadzieję, że pamięć o Wojtku nie pozostanie rzeczą wspólną wyłącznie dla tych, którzy znali go bezpośrednio. Pragnąłbym, aby jego imieniem nazwano jeden z konkursów piwowarskich, ewentualnie w innej odpowiedniej formie upamiętniono jego wyjątkową osobę. Wojtku, będziemy o Tobie pamiętać!

Zdjęcia z uroczystości pogrzebowej

 

 

5 komentarzy »

  1. Docent. Nie wiem komu się wydawało, że praca piwowara rzemieślnika to fajna zabawa jak w karnawale. Chyba tylko kontraktowcy tak mogą myśleć, którzy przyjadą wsypać chmiel albo inny dziwny dodatek do gotowania i już mienią się producentami piwa choć przy produkcji prawie w ogóle ich nie ma…

    Co do poprawy bezpieczeństwa to niestety nie sądzę. Natura ludzka jest jaka jest. Dopóki nie wsiadze na głowę jakiś urzędnik czy bhpowiec albo szef dalej będzie prowizorka, nadużywanie alkoholu w pracy itd. Znasz piwowarow to na pewno znasz wiele opowieści jak podczas warzenia działy się różne nie dokonca bezpieczne rzeczy, które wynikały z błędów piwowara, braku wyobraźni i dostatecznej kontroli, które nie kończyły się tragedią, a teraz są tylko śmiesznymi opowiastkami.

    Sam święty nie jestem i też zdarzyło się odwalac rzeczy, które w żadnym wypadku nie powinny mieć miejsca.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.