Hasłem przewodnim czwartej edycji BGM było Milestone czyli krok milowy. Takim krokiem na pewno było rozciągnięcie szyldu BGM na piwne imprezy organizowane we wrocławskich wielokranach już od środy. Najfajniej wyglądał program na piątek, dlatego też w ten dzień zjawiłem się we Wrocławiu z następującym planem – Pils Tomyski Nepomucena plus premiera kooperacyjnego portera PINTA/Baird w Targowej, urodziny Profesji w Starym Klasztorze, w końcu premiery piw Piwoteki w Szynkarni. Życie jak zwykle zweryfikowało te plany, ale po kolei.
Godzina 15 okazała się porą zbyt wczesną na rozpoczęcie działania niektórych przybytków, skierowałem się więc do Marynki, nie wiedząc że o tej porze również jest zamknięta. Okazało się jednak, że w pobliskiej Graciarni stacjonuje już ekipa Kraftwerka. Zajęło nam około 20 minut aby kompletnie wypłoszyć kilkanaście osób z lokalu 😛 Do picia była Pinta Epsilon czyli rzecz bardzo dobra na start. Na kranach obecne było też Hopium określane jako piwo Urodzinowe dla Graciarni. Mocno cytrusowe, aromatyczne, właściwie bez goryczki. Coś mi się wydaje, że to był Frutiger Hauer czyli american wheat z zestem cytrusów. Tak czy inaczej świetne i dobrze, że o tej porze jest czynne coś innego niż klasyczny Lamus.
Rozgrzewka zaliczona, czas więc udać się do Targowej. Pils Nepomucena chmielony częściowo legendarnym polskim Tomyskim na początku zaskoczył landrynkowo-cukierkowym aromatem, który na szczęście dość szybko ulatuje i przechodzi w motyw kwiatowy. W smaku owocowe, kwiatowe, z dość lekką, przyjemną goryczką zostawiającą suchy posmak. Trochę zabrakło mi tu słodowej podbudowy i większej treściwości. Ale na pewno wielki szacunek dla Nepomucena za podjęcie wyzwania.
W międzyczasie okazało się, że premiera z udziałem piwowarów Pinty i Bairda trochę się przesuwa, spróbowałem też odrobiny kooperacyjnego Bałtyk-Pacific Portera który smakował jak brown ale . W tej sytuacji postanowiłem ruszyć w dalszą drogę.
Pils Tomyski
W Starym Klasztorze również nastąpiło około godzinne opóźnienie startu bitwy piwowarów domowych i 1 urodzin Profesji, skorzystałem więc z czasowego okienka i zwizytowałem najnowszy wrocławski wielokran 4Hops, który doczeka się oddzielnego wpisu. Gdy wróciłem do Starego Klasztoru byłem jak zwykle pod wrażeniem sali z gotyckim sklepieniem. Impreza powoli się już rozkręcała, a ja tak zostałem ugoszczony przez ekipę Profesji, że już nie zdążyłem skosztować wyrobów domowych piwowarów. Ze spróbowanych piw w pamięć zapadła mi Przekupka czyli odpowiednio kolendrowy w aromacie i cytrusowy w smaku imperialny witbier. A sama Profesja pokazała klasę na BGM swoim Bimbrownikiem, ale o tym więcej niedługo.
Impreza trochę się przedłużyła więc do Szynkarni trafiłem już grubo po rozpoczęciu premiery piw Piwoteki. Wyraziste torfowe aromaty Miasta Kominów czyli imperialnego IPA ze słodem peated były w tym momencie rzeczą zbyt intensywną. Co innego Biała Fabryka czyli berliner weisse z pigwą. Tej ostatniej specjalnie nie było czuć, za to kwaśny, orzeźwiający charakter i pełnia smaku były optymalne. Takie piwa powinny być w stałej ofercie wielokranów.
Imprezę kończyliśmy w ZUPie grubo po 3 i to był ten jeden jedyny raz kiedy następnego dnia stwierdziłem, że jednodniowe festiwale to może nie jest zły pomysł 😉
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Podobne
3 Comments »