LTPRJuż od czasów hucznych premier organizowanych U Fotografa wiadomym było, że Lublin ma potencjał i można pokusić się o zorganizowanie w mieście piwnego festiwalu z prawdziwego zdarzenia. Owszem, były tu organizowane już wcześniej piwne imprezy ale odbywały się one pod egidą Perły czyli browaru, który już dawno wpadł w koleiny koncernowej masowej produkcji. Kilka miesięcy temu pojawiło się info, że za festiwal biorą się Targi Lublin i że odbędą się one razem z festiwalem „rzeczy ładnych”. Hm, to połączenie brzmiało trochę niepokojąco. Jednak od kiedy do organizacyjnego komitetu dołączyło wspomniane już U Fotografa oraz grupa Piwny Lublin wiedziałem, że tej imprezy nie da się spieprzyć.

Wracając do kwestii kilku imprez odbywających się w jednym czasie w jednym miejscu. Uważacie, że targi piw rzemieślniczych mogą współistnieć z festiwalem „przedmiotów pięknych” oraz targami wędkarskimi? Jeśli chcecie mieć u siebie wyłącznie Docenta i inne ciągle te same twarze starych wyjadaczy rzemieślniczego piwowarstwa, to może faktycznie nie warto łączyć różnych imprez. W Lublinie okazało się jednak, że impreza przyciągnęła mnóstwo ludzi. W ciągu dwóch dni przez halę przewinęło się przeszło 10 tysięcy luda, a w sobotę na jakiś czas przestano wpuszczać kolejnych odwiedzających, gdyż zapełnienie hali osiągnęło krytyczny poziom bezpieczeństwa.

L1810491
równo nalane?

Dwie rzeczy różniły Lublin od typowego piwnego festiwalu. Właściwie trzy, bo o pierwszej czyli połączeniu targów z różnych bajek tematycznych już wspomniałem. Sprawa podstawowa – butelki. Na żadnym festiwalu butelki nie cieszyły się takim wzięciem. O tym wspominali praktycznie wszyscy wystawcy więc zjawisko było powszechne. O czym to świadczy? Na pewno o tym, że ilość a już zdecydowanie wiedza o specjalistycznych sklepach z piwem w Lublinie jest niewystarczająca. Ale to przede wszystkim świadectwo tego, że na imprezie pojawili się ludzie mający do tej pory kontakt z piwem rzemieślniczym oględnie mówiąc, ograniczony. Gdyby ktoś chciał wyciągnąć argument o niższej niż w specjalistycznych sklepach cenie, to informuję że butelka sprzedawana była w średniej cenie 10 zł. Sprawa kolejna, którą byłem zaskoczony: mniejsza ilość osób w hali wieczorem niż popołudniem. Wydaje się więc że na targach większość ludzi pojawiła się by pooglądać, zrobić zakupy i wypić wyjątkowe piwo spokojnie w domu…Za to niedziela wyglądała imponująco, przewinęło się wtedy 4 tysięcy ludzi więc nie było typowego dla tego dnia chilloutu lub jak mówią niektórzy – padaki 😛

Wnioski z Lublina? Zdeterminowana grupa miłośników piwa robi różnicę. W końcu rewolucję robi awangarda. Tutaj taką rolę odegrał Piwny Lublin, choć oczywiście bez zapału i woli organizacji ze strony Targów sukcesu nie udało by się uzyskać. Tam gdzie nie ma zaangażowanych grup potrafiących czasem bezinteresownie poświęcić swój czas i zasoby, tam ciężej o udaną imprezę. Mówi się już o kolejnej edycji, mającej odbyć się za rok w większej hali i już od piątku. Lublin zatem bezpowrotnie wyrwał się z objęć Perły 🙂

A w trakcie kuluarowych rozmów uzyskałem informację o co najmniej sześciu browarach profilowanych pod kontraktową produkcję mających wystartować w kolejnym roku. To na pewno przeora polski rynek craftu. Przyszło nam żyć w ciekawych czasach!

PS. Degustacje muszą chwilę poczekać ale na bieżąco ciekawe piwa próbowane w Lublinie opisywane są na FB!

Dzień pierwszy

Dzień drugi

3 komentarze »

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.