Nowa piwna fala zatacza coraz szersze kręgi, czego dowodem jest udostępnianie swoich mocy przez kolejne browary dla ciągle powstających inicjatyw znanych pod pojęciem „browarów kontraktowych”. Mieliśmy już Genius Loci warzący w opolskim Słociaku (choć tam pierwszy był Świnski Ryjek), potem piwny światek zelektryzowała wiadomość o udostępnieniu mocy dla Szpunta przez niesławny browar Koreb. Teraz wystartowały dwie inicjatywy warzące w szczyrzyckiej Marysi. Pierwotnie to był jeden z najmniejszych browarów w Polsce, ale od jakiegoś czasu warzenie odbywa się na sprzęcie o wybiciu 5 hl. Co istotne, właściciel tego browaru ma już właściwie gotowy do uruchomienia zdecydowanie większy zakład urządzony w zabudowaniach dawnego browaru cystersów. To na pewno będzie łakomy kąsek dla kontraktowców. A póki co w Szczyrzycu mamy ich dwóch – Fabrykę Piwa oraz PiwoWarownię. Korzystając z okazji przyjazdu do Krakowa na 2 urodziny Pracowni Piwa, zjawiłem się na premierze tej drugiej inicjatywy. PiwoWarownia to przedsięwzięcie Łukasza Gustkiewicza, a konsultantem do spraw piwa jest prezes małopolskiego oddziału PSPD, Mateusz Górski.
W krakowskiej Strefie Piwa zaprezentowano trzy piwa. Na początek wybór wydawał się być idealny – Hop Session w stylu APA. Jakież było moje zdziwienie gdy w aromacie cytrus był śladowy, natomiast bardziej wyrazisty był słód. Smak potwierdził to odczucie – piwo było słodowe, lekko kwaskowe w skutek sporego wysycenia, z umiarkowaną goryczką. No jakby nie patrzeć to był craftowy lager! Przynajmniej tak właśnie powinien smakować ten styl w rzemieślniczym wydaniu. Chłopaki mówili, że tydzień wcześniej cytrusowy aromat był tu naprawdę mocny. Cóż, pozostało po nim tylko wspomnienie.
Kolejnym piwem był Flower Piwer czyli żytnia AIPA chmielona odmianą Equinox. W aromacie początkowo nie działo się kompletnie nic. Za to w smaku rewelacyjna żytnia oleistość i treściwość, przy czym udział słodu żytniego w zasypie to tylko 9%! Goryczka była tu co najwyżej średnio intensywna choć lekko zalegająca. Po ogrzaniu w aromacie pojawił się cytrusowy motyw. Ciekawe piwo, głównie ze względu na fantastyczne odczucie żyta.
W końcu przyszła kolej na Czarną Mańkę w stylu american stout. Początkowo typowy dla ciemnych piw chmielonych amerykanami, sosnowo-iglasty aromat, potem pojawia się czekolada, a na sam koniec po ogrzaniu wychodzi motyw cykorii charakterystyczny dla kawy zbożowej. W smaku optymalnie zbalansowane – kawa, czekolada i goryczka są tu w równowadze. Piwo zdecydowanie wytrawne, choć i jasne odmiany z PiwoWarowni były na szczęście pozbawione słodkich akcentów.
Debiut PiwoWarowni wypadł zatem całkiem nieźle, choć po opisach piw widać że pracy jest tu jeszcze sporo, szczególnie w kwestii aromatu. A ja czekam na pierwsze piwa, które zostaną uwarzone już w nowym „po-cysterskim” browarze!
Łukasz Gustkiewicz
Robert na posterunku
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie…
Podobne
2 Comments »