Szczerze mówiąc byłem dość sceptyczny co do frekwencji na trzeciej edycji Warszawskiego Festiwalu Piwa. Po pierwsze zmiana terminu z klasycznego weekendu na cykl czwartek-sobota. Czwartek wieczór podobnież to mały piątek no ale nie wszyscy mogą wziąć wolne następnego dnia. Dopiero na festiwalu uświadomiono mnie, że to może być dobry dzień dla „słoików” czyli ludzi, którzy w piątkowy wieczór siedzą już w transporcie masowego rażenia do rodzinnego domu. No dobra, ale ten pomysł z piątkiem i startem o 11 rano (przynajmniej „rano” dla tych co byli w czwartek) wydawał mi się przegięciem. Cóż się okazało: w czwartek było naprawdę tłoczno, z kolei w piątek koło 15 kręciło się już całkiem sporo osób. Piątek wieczór i praktycznie cała sobota to już mocny najazd na krany skutkujący w wielu miejscach okazałymi kolejkami. Konkluzja jest zatem taka, że w mieście liczącym koło trzydziestu wielokranów z setkami rzemieślniczych piw do wyboru nadal można przyciągnąć gawiedź, która nie żałuje dychy za wejściówkę, a i minimalna sprzedażowa pojemność 300 ml też ich nie wystrasza.
Muszę przyznać że wszystkich premier które miały miejsce na WFP nie ogarnąłem. No zabijcie mnie ale po prostu się nie dało. No chyba żebym nie prowadził wykładu i dwugodzinnego panelu to może z kilkoma jeszcze bym sobie poradził. Naprawdę nie pamiętam trzydniowego festiwalu, w trakcie którego nie udało się obskoczyć wszystkich stoisk. Myślę że przyjdzie jeszcze pora na oddzielny artykuł o piwach spróbowanych na festiwalu, tu tylko dam swoje extra typy:
Fragum ambitiosum – Ambitna truskawka oraz Ribesium nigrum arcanum – Tajemnicza czarna porzeczka z SzałPiwu. Widedegustacja wszystkich czterech kwasów tutaj
Kapitan Drake z Browaru Setka – wideodegustacja tutaj
Poza tym leżakowany od maja w beczce po bourbonie dwudziestosiedmio-ballingowy Samiec Alfa Artezana, intrygujące burakowe z Lubrowa oraz niesamowicie pijalne dwudziesto-balingowe jasne kawowe od Hopium. Niedługo postaram się opisać ciekawe piwa dostępne na festiwalu (post już jest tu).
No dobra, podsumowując. Co na plus?
– organizacja + frekwencja. Zgromadzenie zdecydowanej większości środowiska piwowarów rzemieślniczych w jednym miejscu plus tłumy odwiedzających naprawdę robiły wrażenie, nawet na takim festiwalowym wyjadaczu jak ja. To na tym stadionie przez trzy dni żwawo biło piwne serce Polski. Przestojów nie było, cały czas na pełnym gazie!
Co na minus?
– minimalna pojemność degustacyjna 300 ml. Ja przez piwowarów częstowany byłem próbkami po 200 ml a i tak nie zdołałem spróbować wszystkiego. Normalny człowiek ma szansę spróbować tylko ułamek festiwalowej oferty. Ale może rzeczywiście trzeba zmienić podejście i próbować wyłącznie piw ciekawych, przygotowywanych specjalnie na festiwal i niedostępnych w normalnej dystrybucji? Pod tym względem jestem na tak.
– piątkowa debata o płatnych recenzjach. Chyba łatwo się domyślić, że godz. 21 na piwnym festiwalu to zdecydowanie zbyt późno na rzeczową dyskusję. Gdy do osobistych wycieczek poniżej pewnego poziomu czynionych przez dyskutantów dodamy marną słyszalność to efekt był cokolwiek żenujący. Jednak debata ta była żywym dowodem na to, że tematyka piwnej blogosfery jest w stanie przyciągnąć prawdziwe tłumy.
Trzecia edycja Warszawskiego Festiwalu Piwa, zresztą tak jak dwie poprzednie, była sukcesem. Warszawski festiwal ma wszelkie zadatki na lidera piwnych imprez, przynajmniej pod względem liczby obecnych piwowarów i frekwencji. Główny konkurent czyli Wrocławski Festiwal Dobrego Piwa odbędzie się dopiero w czerwcu, a tymczasem dwa miesiące wcześniej WFP zaprosi nas na wspólną zabawę po raz czwarty. Fajnie jeśli pojawiły by się nowe pomysły typu Live Beer Bloging, który miał miejsce we Wrocławiu. To zawsze odświeża dobrze znaną festiwalową formułę. Liczę zatem na nowe pomysły, no i przede wszystkim na specjalne festiwalowe piwa. Do zobaczenia w kwietniu na 4WFP!
Dzień pierwszy
Pakiet startowy
Świetna APA na początek
Miał być roggen, wyszedł dunkelweizen
Jeszcze spokojnie
Pankracy
Kopyr i Marusia
Saison tak, IPA nie
Panel „Kobiety w piwowarstwie”
Michał Kopik i Ala
Są już pierwsze ofiary
Marlena i Piecia
Zythum nie odpuszcza Kowalowi
Ela i Marcin „Pokaz robienia lodów piwnych”
Kopyr i Jacer
Darko Samiec Alfa
Strefa relaxu
Chmielarnia
Hasintus i Marek z Dukli
Jarek, Krzysiek, Marusia
Cudne ciasteczka z młóta od Dukli
Promil i Luklaz
Dzień drugi
Michał Janiak – Małe Piwo
Sebastian polewa kwachy
Michał i jego 7 kilogramów
Marusia i Mason
Grzesiek, Wojtek, Maciek – Browar Setka!
Kwas dla Marleny!
Tomek prezentuje: Mr. Hard barrel aged
Marcin Kwil – KatasTORFa
Darek, Ewelina, Josefik
Nabrał kwaśności!
Same Krafty
Ogłoszenie Grand Prix WKPD
Wygrywa Łukasz Kubicki i jego Barley Wine!
Grand Prix uwarzone zostanie wspólnie z ekipą PINTY
Panel o sponsorowanych recenzjach na piwnych blogach
Piotrek z Browaru Tumskiego Płock
Lejemy wodę
Adrian wprowadził barowe drogowskazy
Krzysiek i Jarek
Nepomuceny
Pułapka Gdańsk
Dzień trzeci
Adam polewa Marynkę
Rafał – Browarzyciel
Kuba serwuje jasne kawowe
Hopium
Warsztat Piwowarski
Łukasz, Marusia, Josefik
Festiwal nie może obyć się bez Simcoe Pilsa
Prowadzony przeze mnie panel „Multitap – przepis na sukces”
Hasintus dociekliwy
Ela, Josefik, Maricn
Robert – Browariat Katowice
Wojtek leje wędzonego Borsuka
Janek, Wojtek, Sebastian
Panel o konkursach piwowarskich
Bartek i Michał
Paweł i Jacek zamykają 3WFP, do zobaczenia na edycji nr 4!
Docent, kupujesz 300ml, dzielisz na pół z Docentową i szlus 😀 co to za problem 🙂
Tyle że zazwyczaj pijemy różne piwa 😉