Mikkeller Warsaw – wspomnienie
Dziś ukazała się oficjalna informacja o zakończeniu działalności warszawskiego lokalu Mikkellera. Zmotywowało mnie to, by w końcu dokopać się do zdjęć sprzed półtora roku – z hucznego otwarcia. Prawdziwe tłumy […]
Polskie rzemieślnicze piwa i browary, relacje z imprez i wydarzeń czyli wszystko to, co w świecie polskiego dobrego piwa najważniejsze
Dziś ukazała się oficjalna informacja o zakończeniu działalności warszawskiego lokalu Mikkellera. Zmotywowało mnie to, by w końcu dokopać się do zdjęć sprzed półtora roku – z hucznego otwarcia. Prawdziwe tłumy […]
Dziś ukazała się oficjalna informacja o zakończeniu działalności warszawskiego lokalu Mikkellera. Zmotywowało mnie to, by w końcu dokopać się do zdjęć sprzed półtora roku – z hucznego otwarcia. Prawdziwe tłumy – entuzjazm i oczekiwanie, że tym razem (w przeciwieństwie do BrewDog Warszawa) się uda. A wszystko na to wskazywało. Ekipa ludzi, którzy się znają na rzeczy, na czele z Grzegorzem Korczem.
Co zatem poszło nie tak? Czy Polska nie jest gotowa na lokal specjalizujący się w zagranicznych (i co istotne, względnie kosztownych) rzemieślniczych piwach? Czy odbiorców takich piw, którzy byliby w stanie utrzymać lokal jest w Warszawie zbyt mało? Czy polskie rzemiosło stanowi dobrą alternatywę? A może to tylko była kwestia lokalizacji? Zapraszam do dyskusji!
Cenowo wyglądało mega „europejsko”, a czasem jak człowiek spojrzał na cenę jakiegoś polskiego kraftu na kranach, to pomimo, że podawali mniejszą objętość to cenili się o kilka złotych wyżej niż w pobliskich multitapach. Za to odnośnie kuchni mogę się wypowiadać tylko w samych superlatywach, bo kilka razy próbowałem i byłem zadowolony. W sumie to lokalizacja była specyficzna i skierowana do okolicznych bywalców, jednak oni wolą żywca za 10zł za 0,5 niż krafta w ten samej cenie, a zagramaniczni ludzie do których cenowo było skierowane trafiali tam przy okazji dodatkowych eventów itp.
Dowiedziałem się o zamknięciu dzisiaj z streamu Kopyra……jak i o tym, że taki lokal w ogóle w Warszawie był. Dlatego kwestia marketingu pewnie również miała swój wkład w tą sytuację.
Mieszkam w Warszawie znam sporo lokali z piwem craftowym w rożnych częściach miasta i nie miałem nawet pojęcia, że taki pub istnieje. Słabo to świadczy o ludziach odpowiedzialnych za promocję lokalu. Zresztą tego typu lokale powinny być przy głównych ulicach gdzie przewijają się dużo ludzi a nie wciśnięty gdzieś w boczną uliczkę gdzie pies z kulawą nogą nie zagląda.
Druga sprawa to kosmiczne ceny też robią swoje bo kto będzie tam przepłacał jak w okolicy jest: Piw Paw, Artezan, Cuda na kiju, Jabeer Wocky, Kufle i Kapsle, Drugie Dno i wiele innych lokali z piwem z ludzkich cenach.
A i jeszcze jedno jest starówce lokal z piwami belgijskimi o nazwie Elephant Belgian Pub, w którym piwo kosztuje 20-30 zł ale jest w dobrej lokalizacji między rynkiem Nowego Miasta i Barbakanem gdzie przewija się mnóstwo ludzi zarówno warszawiaków jak i zagranicznych turystów. Wiele osób zauważy wstąpi „po drodze” choćby z ciekawości a do Mikkelera ze względu na marną lokalizację raczej trudno było trafić przepadkiem spacerując po mieście.