To był drugi, długi i wyczerpujący sezon Warszawskich Bitew Piwnych. 10 miesięcy zmagań, 24 piwowarów, 15 bitew. Takiego natężenia domowo-piwowarska społeczność stolicy jeszcze nie widziała. W Wielkim Finale spotkało się […]
To był drugi, długi i wyczerpujący sezon Warszawskich Bitew Piwnych. 10 miesięcy zmagań, 24 piwowarów, 15 bitew. Takiego natężenia domowo-piwowarska społeczność stolicy jeszcze nie widziała. W Wielkim Finale spotkało się trzech wybrańców: Wojtek Nagat, Jarek Pycior oraz Darek Chachulski. Przedmiotem bitwy była królewska kategoria czyli stout imperialny! Wielki Finał rozegrany został w tym samym miejscu gdzie sezon startował, czyli w ulokowanej w samym centrum Warszawy Beerokracji. Tutaj nie sposób nie wspomnieć o wielkim nieobecnym czyli Wojtku Trześniowskim, który wygrał pierwszą bitwę.
W ostatnich bitwach powstały pewne kontrowersje co do sposobu wyłaniania wygranego. Przypominam, że do tej pory decydowała zwykła większość głosów osób, które na bitwę się zapisały. W praktyce mogło sprowadzać się to do rankingu popularności tzn. „kto przyprowadzi więcej znajomych”. Ten sposób mógł wypaczać wyniki. Organizatorzy postanowili rozwiązać tę kwestię już teraz. W zapisach do Wielkiego Finału tylko 20 miejsc było dostępnych na zapisy, reszta rozdzielona została pomiędzy biorących w bitwie piwowarów, przedstawicieli lokali oraz piwowarów którzy brali udział w drugim sezonie bitew. Docelowo w sezonie trzecim zasady głosowania zostaną zmodyfikowane.
Przejdźmy zatem do oceny finałowych piw w ślepym teście:
Wojtek Nagat – w aromacie gorzka czekolady, odrobina chmielu, a potem suszona śliwka. Pierwsze wrażenie to dobra treściwość, niezła łagodność, dobrze schowany alkohol, wytrawny charakter. Śliwka wyczuwalna też w smaku. Na minus trochę zbyt wysoka paloność, lekko zalegająca na języku i wzmacniająca kwaskowość piwa
Jarek Pycior – w aromacie lekko kwaskowe, owocowe z wyczuwalnymi wyższymi alkoholami (fuzle). W pierwszym łyku zadziwia słodko-kwaśny charakter piwa. Potem wyczuwalna jest goryczka i paloność ale ciągle obecna jest delikatna wanilia i kwaskowy finisz. Alkohol w smaku w przeciwieństwie do zapachu dobrze ułożony
Darek Chachulski – w aromacie wild plum czyli bretty plus ciemne owoce! W smaku optymalny balans miedzy dzikością a owocowością. Przyjemny brett, tylko nie na bitwę w stylu RIS 😛
Powiem tak, piwa wybitne nie były. Porównać to jednak można do finału mundialu gdzie największe emocje są w półfinałach. Sam finał to zachowawcza gra skutkująca karnymi albo jednobramkową przewagą. Tak też było i teraz. Piwa Wojtka były bardzo dobre w poprzednich bitwach. Teraz było tylko dobre, ale to wystarczyło by wygrać. Stosunek głosów? 46 (Wojtek) – 30 (Jarek) – 26 (Darek). Wojtek wygrał zasłużenie i niedługo uwarzy swoje piwo we wspierającym bitwy Browarze Hopium. Jakie? Obejrzyjcie materiał wideo!
Nadchodzący sezon to ciekawe zmiany. Do wspomnianych zmian w sposobie głosowania dojdzie zwiększona do czterech liczba uczestników bitwy. Dwóch z nich przechodzić będzie do kolejnego etapu. Zmniejszy się ilość lokali w których rozgrywane będą pojedynki. Zostaną te którym zależy na imprezie i które mają odpowiednią powierzchnię do komfortowego przeprowadzenia degustacji. Mam nadzieję, że zmiany jeszcze bardziej umocnią tę imprezę jako najciekawszą stołeczną inicjatywę związaną z domowym piwowarstwem. Gratulacje dla organizatorów, piwowarów i wszystkich uczestników bitew za wytrwałą walkę. Do zobaczenia zatem w marcu 2017 na 3 sezonie Warszawskich Bitew Piwnych!
2 Comments »