Debiut Miesiąca – listopad 2018
Listopad był na tyle intensywny, że ten wpis ukazuje się miesiąc później niż powinien. Co się działo? Zaczęliśmy od jesiennego sezonu Dłutowskich degustacji, potem były Poznańskie Targi Piwne wraz z […]
Polskie rzemieślnicze piwa i browary, relacje z imprez i wydarzeń czyli wszystko to, co w świecie polskiego dobrego piwa najważniejsze
Listopad był na tyle intensywny, że ten wpis ukazuje się miesiąc później niż powinien. Co się działo? Zaczęliśmy od jesiennego sezonu Dłutowskich degustacji, potem były Poznańskie Targi Piwne wraz z […]
Listopad był na tyle intensywny, że ten wpis ukazuje się miesiąc później niż powinien. Co się działo? Zaczęliśmy od jesiennego sezonu Dłutowskich degustacji, potem były Poznańskie Targi Piwne wraz z ogłoszeniem laureatów Konkursu Piw Rzemieślniczych. W końcu ostatnia duża impreza w roku czyli Lubelskie Targi Piw Rzemieślniczych gdzie jak zwykle porozmawiałem z szeregiem przedstawicieli piwnego rzemiosła w cyklu Podsumowanie Roku 2018.
Ogrom piwnych nowości, które pojawiły się przy okazji tych dwóch festiwali (i nie tylko) spowodował spory problem z wybraniem Debiutu Miesiąca. Blisko było dwóch rywali, ale wideodegustacja ich piw przyniosła dość zaskakujący rezultat. Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Zatem tytuł Debiutu Miesiąca otrzymuje:
Hazy APA, 12° Blg, 5 % alk.
Kontrowersyjnie? Może i tak. W końcu i wybór Dortmundera z Browaru Waszczukowe na Kraft Roku spotkał się ze skrajnymi reakcjami. Dla jednych powrotem do źródeł w zalewie różnorakich piw jest poczciwy lager. Dla mnie jednak takim stylem jest lżejszy brat ikony rewolucji czyli American Pale Ale. W wersji współczesnej podrasowany do elementów substylu Hazy/Juicy/New England/Vermont itp itd.
Dlaczego właśnie to APA mnie urzekło? Bo trzyma wysoką formę zarówno w wersji lanej jak i butelkowej. A to oznacza, że bardzo dobre APA może trafić do względnie sporej liczby ludzi. To dość istotne, bo zdarza się, że tytuł Debiutu Miesiąca otrzymują piwa dostępne wyłącznie w wersjach lanych. Nie bez znaczenia był też fakt, że po to piwo sięgałem najczęściej pod koniec roku, właśnie dzięki szerokiej dostępności.
A jak smakuje? Jest cytrusowe, soczyste, z wyczuwalną treściwością i łagodną teksturą od płatków owsianych, ze średnio intensywną goryczką. Leciutka kwaskowość podbija odczucie rześkości piwa. No i ten świeży odchmielowy aromat – chyba najlepszy jaki udało się ostatnio osiągnąć Pincie w piwie typu APA/IPA.
Niech właśnie Hazy Morning będzie kwintesencją rewolucji A.D.2018 – Atakowi Chmielu już dziękujemy 😛
A tu krótka przebitka z wizyty w PINTA Wrocław i kilka słów o Hazy Morning
W wyróżnieniach naprawdę spory rozstrzał. Od Hellesa i Pilsa, przez owocowe kwasy, zdziczałego Saisona, imperialne Grodziskie, Graff, IPA w wersji Session, DDH oraz Double, kończąc na porterach w wersjach robust i bałtyk oraz imperialnych stoutach!