Debiut Miesiąca – styczeń 2018
Pierwszy miesiąc nowego roku nie przyniósł większych zmian na rzemieślniczym rynku. Znów pojawiło się mnóstwo premier (niektórzy wypuścili w styczniu nawet 9 nowości i bynajmniej nie byli to debiutanci), jak […]
Polskie rzemieślnicze piwa i browary, relacje z imprez i wydarzeń czyli wszystko to, co w świecie polskiego dobrego piwa najważniejsze
Pierwszy miesiąc nowego roku nie przyniósł większych zmian na rzemieślniczym rynku. Znów pojawiło się mnóstwo premier (niektórzy wypuścili w styczniu nawet 9 nowości i bynajmniej nie byli to debiutanci), jak […]
Pierwszy miesiąc nowego roku nie przyniósł większych zmian na rzemieślniczym rynku. Znów pojawiło się mnóstwo premier (niektórzy wypuścili w styczniu nawet 9 nowości i bynajmniej nie byli to debiutanci), jak co miesiąc wystartowali nowi kontraktowcy, pojawiły się nowe browary oraz lokale z rzemieślniczym piwem. Widać karuzela kręci się nadal, a „stabilny rozwój” to określenie chyba najtrafniej diagnozujące obecną sytuację.
Zanim o piwie które zdobyło tytuł, spójrzmy przez chwilę na browary, które zaczęły warzyć w styczniu. To restauracyjny Dobry Browar z Gniezna, łódzka Klubopiwiarnia, która po kilku miesiącach serwowania czeskiego piwa przechodzi na produkcję własną, w końcu koncentrujący się na lagerach Książęcy Browar Nysa. Wielce jestem ciekaw, czy koncepcja rzemieślniczego (a zatem nie taniego) lagera zdoła chwycić w roku 2018.
A kto dobrze rozpoczął nowy rok?
Sour IPA, 15° Blg, 6 % alk.
Minęło 6 lat piwnej rewolucji, a na rynku wciąż rządzi jedno określenie – IPA. Styl, który podlega ciągłym modyfikacjom i ukazuje się w kolejnych wariantach. W zeszłym roku szczególnie dużo było tych spod znaku New England oraz Milkshake. A co z wariantem Sour ja się pytam? W sierpniu 2016 ukazało się świetne Sour Candy z Piwnego Podziemia (ówczesny Debiut Miesiąca zresztą), a potem właściwie zaległa cisza. Na szczęście początek tego roku w tym temacie przyniósł dwa piwa. Jedno od Golema, drugie od kooperacji Szpunt/Birbant. I to właśnie to drugie optymalnie wpasowało się w moje podniebienie.
Zacznijmy od prezencji. Na premierze jego mętność kojarzyła się wariantem New England. Po tygodniu było zadziwiająco klarowne, a jak trafiłem na koniec beczki znów było przyjemnie mętne. W tych zmianach najbardziej istotny był fakt, że absolutnie nie wpływało to na aromat. A ten nieustannie był rewelacyjny, mocno owocowy, kojarzący się z mandarynkami, brzoskwiniami. Za tym szła lekka żywiczność i egzotyczna owocowość. Citra i Mosaic świetnie tu zagrały.
A jak smak? W pierwszym łyku wyczuwalna rześka, stonowana cytrynowa kwaskowość oraz równie lekko zaznaczona goryczka w typie żółtych grejpfrutów/albedo. Do tego przyjemna odchmielowa cytrusowa owocowość, zauważalna soczystość i gładka tekstura, średnia pełnia, a na końcu fajne dyskretne szczypanie na języku. To piwo nie atakuje żadnym ze swych składowych i dzięki temu okazuje się zabójczo wręcz pijalne. Kilkakrotnie miałem przyjemność picia tego piwa i tylko raz skończyło się na dwóch z rzędu 🙂
Zobaczcie wywiad jaki przeprowadziłem na premierze Sour Force z ekipą Szpunta!
W kwestii wyróżnień widzę jedną prawidłowość – coraz trudniej piwowarom przychodzi uzyskanie piwa zaskakującego swym smakiem i dostarczającego niespotykanych wrażeń. Na szczęście patrząc na listę piw mających premierę w pierwszym miesiącu nowego roku, uzbierała się całkiem spora liczba piw, do których chętnie bym wrócił. Jakie zatem style zapunktowały? Oczywiście kolejne warianty IPA – hazy oraz oatmeal, niskoalkoholowe kwasy z owocami, belgijski tripel, amerykański żytni saison oraz coś z mocniejszej półki – torfowy imperialny stout, imperialny stout leżakowany w beczce po bourbonie Heaven Hill oraz odpowiednio podkręcony, poczciwy bałtycki porter!