Pamiętniki z wakacji cz. 1
Wyjechałem z Marleną na wakacje. Do Ustki, bo pociąg prosto z Warszawy tam dojeżdża. Słoneczny. Szybko i przesiadać się nie trzeba. Ja bym wolał Bułgarię i Morze Czarne albo chociaż […]
Polskie rzemieślnicze piwa i browary, relacje z imprez i wydarzeń czyli wszystko to, co w świecie polskiego dobrego piwa najważniejsze
Wyjechałem z Marleną na wakacje. Do Ustki, bo pociąg prosto z Warszawy tam dojeżdża. Słoneczny. Szybko i przesiadać się nie trzeba. Ja bym wolał Bułgarię i Morze Czarne albo chociaż […]
Wyjechałem z Marleną na wakacje. Do Ustki, bo pociąg prosto z Warszawy tam dojeżdża. Słoneczny. Szybko i przesiadać się nie trzeba. Ja bym wolał Bułgarię i Morze Czarne albo chociaż Łotwę, jeśli chodzi o Bałtyk. No ale padło na polskie wybrzeże, w końcu byliśmy tu już rok temu. Na słynnym festiwalu w Łebie. Ale tym razem nie miało już być łatwo i przyjemnie. Przynajmniej jeśli o piwo chodzi. Przyszło nam zmierzyć się z brutalną codziennością ludzi żyjących w niedużych miejscowościach. Gdzie królują dyskonty i małe sklepiki i w których próżno znaleźć coś ciekawego do picia. Cóż, trzeba poddać się sytuacji i wejść w buty poszukiwaczy ciekawego smaku wśród piwnej mizerii. Czy któreś z próbowanych piw potrafiło wywołać pozytywne zaskoczenie? A może czekały nas tylko frustracje i złorzeczenie? Obejrzyjcie pierwszy odcinek Pamiętników z wakacji! Na stole: Leżajsk Pszeniczne, Usteckie Jasne Zdrojowe oraz Irlandzkie Ciemne!
Klasyka gatunku. Napisać Irlandzkie ciemne, a potem ludzie kojarzą piwo Irlandzkie ze słodkimi sikami. PS. piwo Usteckie, Kołobrzeskie, Rewalskie, itp. robione są w Połczynie na zlecenie Kowala. Nawet etykiety są jak do kalki przyłóż.
Na tym Usteckim słowem się nie zająknęli, że piwo warzone na zlecenie. Dopiero na tym Irlandzkim było, że uwarzone w UE dla Browaru Kowal. Nieważne, obydwa słabe 😛
Brawo, ale się ubawiłem, wasze miny – biedaczki a jak Marlena nie mogła przełknąć to wybuchłem…
Czekam na następne odcinki. Formuła bardzo mi przypadła do gustu.
Miłych wakacji.
Pozdro Fido
W następnych odcinkach też będzie ciekawie. Pozdrawiamy!
A trafiliście do baru u Boss’mana na promenadzie? Byłem tam miesiąc temu i mieli lany porter z Żywca.
Wykonaliśmy rzut okiem na pewien lokal na promenadzie, pewnie ten o którym mówisz. Był chyba ten porter z beki (co na upał nie jest dobrą opcją), a z butli kilka craftów – od Gościszewa lagera za 10 zł do Rowing Jacka za 14 zł.
90 gramÓW panierki, 10gramÓW ryby, nie 90 gram! Mówimy 90 kilogram czy 90 kilogramów? To te same „gramy” ;P
I, no błagam, 5 złotyCH, 6 złotyCH.
Sporo ludzi Cię słucha, warto wypowiadać się poprawnie 🙂
Dzięki, będę miał na uwadze 🙂
Wystarczyło wybrać się do Słupska parę km od Ustki, tam dwa sklepy z samym kraftem.