Nareszcie doczekaliśmy się luzowania wprowadzonych w marcu obostrzeń. Pierwsze piwo w lokalu wypiliśmy 9 maja na wiślanych bulwarach. Bezalkoholowe co prawda, ale ważne że wśród ludzi. 18 maja nastąpiło ponowne otwarcie lokali, a w kolejnym tygodniu uczestniczyliśmy w inauguracji Browaru Otwarte Bramy w Pruszkowie pod Warszawą. Wydaje się, że wszystko wraca do normalności. To trochę złudne wrażenie. Sądzę, że kolejne tygodnie będą czasem prawdy dla wielu lokali. Brak turystów i ogólnie zmniejszona frekwencja mogą spowodować, że niektórym z nich obecny model funkcjonowania przestanie się kalkulować. Podobnie może być z niektórymi browarami. Podsumowując – informacje o upadkach dopiero mogą nadejść.

W maju zrealizowałem trzy kolejne rundy rozmów na żywo z piwowarami i przedstawicielami branży: browarów restauracyjnych, drugą część craftu oraz z browarami regionalnymi. Póki co zawieszam te internetowe spotkania, choć pomysłów na nowe tematy nie brakuje. Na razie trzeba nadrobić zaległości w aktywności lokalowo-imprezowej.

A kto w tym miesiącu zapunktował najmocniej?

 

 

Hopito (Błonie) – Street Party / La Papaya

Hazy IPA, 15° Blg, 6 % alk.

Puszkowa rewolucja trwa! Czas pandemii okazał się niespodziewanym katalizatorem dla tego opakowania. Opakowania stworzonego wręcz dla ikony rewolucji czyli American India Pale Ale. No bo które opakowanie lepiej uchroni ulotny charakter chmielu tak obficie użytego przy tym stylu? Brak dostępu światła słonecznego i tlenu i tym samym lepsze utrzymanie jakości piwa to jedno. Dwa, to możliwość wyjątkowej oprawy graficznej. Puszki z craftem to małe dzieła nowoczesnej sztuki, które przyciągają wzrok na półce i wpływają na zakupowe decyzje.

Ale żebyśmy się dobrze zrozumieli. Piwa Hopito nie dlatego uzyskały tytuł, że zostały zapuszkowane. Uzyskały tytuł dlatego, że nieczęsto u nas zdarza się, by wypuszczane jednocześnie piwa z serii trzymały wysoki poziom. Zazwyczaj jedno z nich odstaje i z misternej koncepcji podwójnego, a czasem potrójnego uderzenia zostaje lekki niesmak, w najlepszym razie niedosyt.

Teraz jest inaczej. Mamy dwa piwa – jedno chmielone odmianami z USA – Mosaic, Azacca, drugie z Nowej Zelandii – Nelson Sauvin, Waimea, Motueka. Obydwa z nich świetnie prezentują swój chmielowy charakter zarówno w aromacie jak i solidnie goryczkowym smaku. Do tego nowoczesny sznyt owocowej soczystości i owsiano-płatkowej pełni. Tak smakuje i wygląda IPA w roku 2020 i nie mam z tym problemu. Oczywiście West Coast zawsze będzie ciekawą odmianą na, mam wrażenie, coraz bardziej zunifikowanym stylistycznie rzemieślniczym rynku. Ale póki mamy chmiel i goryczkę, to nie cała nadzieja umarła.

Po opis wrażeń smakowych obydwu piw zapraszam na wideo!

 

W wyróżnieniach skromnie. Na nowo otwarte lokale oferowały głównie piwo ze stanów magazynowych, choć oczywiście pojawiło się kilka nowości.

Funky Fluid (Nepomucen) – Conan

Ocena piwa

Funky Fluid/ Same Krafty (Pivovaria) – Sausage Party

Ocena piwa

Incognito – Vendetta

Ocena piwa

Maryensztadt – Kiwi Light Ale

Ocena piwa

Maryensztadt – Nevermind vol. 6

Ocena piwa

 

 

Nowe browary:

 

 

 

Nowe inicjatywy kontraktowe:

 

                                                    

 

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.